Tesco w Wielkiej Brytanii daje podwyżki, w Polsce zwalnia
Podobne artykuły
Nie od dziś wiadomo, że Tesco boryka się ze sporymi problemami. Masowe zwolnienia, kolejne placówki do zamknięcia, żądania podwyżek - tak to wygląda w Polsce. Tymczasem, jak informuje "The Guardian", pracownikom w Wielkiej Brytanii obiecano wzrost wynagrodzeń. W kwietniu pisaliśmy o żądaniach "Solidarności", która domagała się 350 zł podwyżek dla pracowników dyskontu, pod koniec maja natomiast o kolejnych zamykanych placówkach na terenie całego kraju, co łączy się również z liczną redukcją etatów. Jak dotąd tylko w 2019 roku pracę straciło 1300 osób, teraz szykują się setki kolejnych. Sytuacja w Wielkiej Brytanii także nie wydawała się być najlepsza. Na początku roku sieć zapowiedziała zwolnienia 9 tys. osób. Teraz Tesco postanowiło podnieść pensję pracownikom sklepów i centrów dystrybucyjnych o ponad 10 proc., jednocześnie jednak stracą oni premię roczną, która wynosiła maksymalnie 3,5 proc. Podwyżka ma być przyznana w dwóch etapach. We wrześniu dyskont podniesie stawkę godzinową z 8,42 do 9 funtów. Dotychczas Tesco oferowało jedną z najniższych płac wśród sklepów spożywczych w Wielkiej Brytanii, po pierwszym wzroście płac zrówna się pod tym względem m.in. Lidlem. Do 9,30 funtów stawka godzinowa wzrośnie w październiku 2020 r. Wtedy też pracownicy Tesco będą zarabiać więcej niż ich koledzy z Aldi, który oferuje 9,10 funtów, czy Sainsbury's, gdzie można zarobić 9,20 funtów za godzinę. Co ciekawe, szef Tesco Dave Lewis w tym roku otrzymał 1,6 mln funtów premii, a jego łączna wypłata wyniosła 4,6 mln funtów. To się dopiero nazywa program oszczędnościowy.
Bądź pierwszy.
Dodaj komentarz